Walczymy o pierwsze słowo i pierwszy krok

Mamy w domu dwie różne choroby i dwa całkiem odmiennie sposoby leczenia. Na wszystko musi starczyć czasu, pieniędzy i cierpliwości w jednej rodzinie - mówią rodzice 6-letniego Mateuszka chorego na autyzm i 5-letniego Dominika z zespołem Downa.

- Nie wiem co będzie, gdy kiedyś nas zabraknie - mówi pani Marzena Madalska Jabłońska (33 l.) ze Świdnicy. Wraz z mężem Piotrem wychowują dwóch niepełnosprawnych synów: 6-letniego Mateusza z autyzmem i o rok młodszego Dominika z zespołem Downa. 

Mateuszek urodził się zdrowy, rozwijał się prawidłowo, był słodkim maluchem. Kiedy pani Marzena była w ciąży z Dominikiem, wszystko przebiegało książkowo. Nie było powodów do niepokoju o zdrowie młodszego synka. Niestety po porodzie okazało się, że Dominik ma ciężką postać zespołu Downa i wadę serca, która wymagała operacji.  

- Długie okresy spędzałam z nim w szpitalu. Gdy wróciłam, okazało się, że niespełna dwuletni Mateusz zamknął się w sobie - wspomina pani Marzena. Nie spodziewała się, że to oznaki, kolejnej tragedii, która czeka jej rodzinę. Krótko po narodzinach brata Mateusz przestał mówić i zaczął panicznie bać się jakiegokolwiek dotyku. - To był najtrudniejszy okres. Na rękach miałam niemowlaka, a ze starszym nie mogłam dać sobie rady - wspomina świdniczanka. Razem z mężem zaczęli szukać pomocy specjalistów. Diagnoza ścięła ich z nóg: autyzm dziecięcy. Na domiar złego po jednej z operacji serce Dominik zachorował na sepsę, wdało się ropne zapalenie kości. Przez to chłopiec do dziś ma ubytek kości w kolanie i nie chodzi. 

Życie państwa Jabłońskich stało się jedną długą sesją terapeutyczną. Obaj synowie wymagają stałego leczenia i rehabilitacji. Dodatkowo ich schorzenia są całkiem odmienne i sposoby ich leczenia także bardzo się od siebie różnią. Na wszystko musi starczyć czasu, pieniędzy i cierpliwości w jednej rodzinie. Pani Marzena musiała zrezygnować z pracy zawodowej. Pan Piotr który pracuje jako policjant, po pracy wspiera żonę jak może. – To żona wykonuje cięższa pracę, zajmuje się wszystkim, dziećmi i domem, a pralka u nas chodzi cały czas. Ja mogę wyjść z domu i mieć chwilę odpoczynku psychicznego. I po prostu jedno z nas musi zarabiać -  pan Piotr nie kryje podziwu dla pracy żony.  

Przed nimi bardzo trudny czas, bo w październiku Dominika czeka operacja kolana. Lekarze stwierdzili, że jest konieczna, aby chłopiec stanął na nogi. Po niej będzie musiał przejść kosztowną, intensywną rehabilitację. Najlepiej sprawdzi się wyjazd na 2-tygodniowy turnus rehabilitacyjny, gdzie oprócz Dominika także Mateusz będzie leczony. Oboje rodzice muszą jechać jako opiekunowie. Wyjazd dla całej czwórki to koszt  ok. 12 tys. zł. –  Mamy ogromną nadzieję, że się uda. Bo po takiej dawce rehabilitacji, intensywnej pracy z logopedami i rehabilitantami wszelkich specjalności, chłopcy robią skoki rozwojowe. To dzięki turnusowi Mateusz powiedział pierwsze słowo, teraz może Dominik zrobi dzięki niemu pierwszy krok - mówią rodzice. 

Pomożesz wysłać Dominika i Mateuszka na turnus  rehabilitacyjny, wpłacając darowiznę na konto zbiórki Fundacji Faktu "Serce dla Dzieci"  44 1240 6292 1111 0010 7095 3236 dopisek SERCE lub robiąc szybki przelew ze strony FundacjaFaktu.pl, zakładka "Chcę pomóc"

Mateuszek i Dominik pojadą na turnus rehabilitacyjny, gdy:

120 osób wpłaci 100 zł

240 osób wpłaci 50 zł

600 osób wpłaci 20 zł

Joanna Szczypek, wiceprezeska Fundacji Faktu: Pomoc jest bezcenna

Nie ma cennika na rodzicielską cierpliwość i poświęcenie się wychowaniu chorych maluchów. Bezcenne jest wzajemne wspieranie się rodziców i szukanie rozwiązań, by dzieci mogły kiedyś normalnie żyć. My w takiej sytuacji możemy pomóc, fundując turnus dla Dominika i Mateusza. Chcemy, by rodzice usłyszeli pierwsze słowo Mateuszka i zobaczyli, jak Dominik stawia pierwszy krok.

 


Pomóż z Fundacją Faktu

Zuzia czuje ból każdego dnia. Tylko rehabilitacja może ulżyć jej cierpieniom

Zuzia Szacoń (16 l.) nie chodzi, nie mówi, a jej kręgosłup jest skrzywiony o 45 stopni. Dziewczynka potrzebuje nie tylko nieustającej opieki, ale i intensywnej rehabilitacji. Jej mama wychowuje samotnie dwie córki. Nie stać jej na opłacanie turnusów rehabilitacyjnych, na które Zuzanna powinna jeździć trzy razy w roku. Bez pomocy ludzi o wielkich sercach nastolatka będzie skazana na cierpienie.

Zbiórka Fundacji Faktu

Nasz syn zmaga się z wielkim bólem. Rodzice Dawidka proszą o pomoc

Takich dzieci, jak Dawid z Zawiercia jest kilkanaścioro na świecie. Aby znaleźć przyczynę jego cierpienia rodzice Dawida zjechali cały kraj.

1,5 proc. podatku

1,5 proc. podatku dla Fundacji Faktu – KRS 0000353781. Ratuj z nami chore dzieci

Wpływy z 1,5 proc. dla Fundacji Faktu to konkretna pomoc dla wielu chorych dzieci i ich rodziców, którzy codziennie proszą nas o wsparcie. Nawet niewielkie wpłaty przekładają się na godziny zbawiennej rehabilitacji, sprzęt rehabilitacyjny czy terapię logopedyczną.

Zbiórka Fundacji Faktu

Nikt nie chciał Paulinki

Oto Paulinka. Historia tej 13-latki zaczyna się wstrząsająco. Matka ją porzuca, babcia też jej nie chce... Kiedy wydaje się, że w życiu tego dziecka już nigdy nie będzie słońca, wtedy pojawia się iskierka nadziei na to, że jej życie się odmieni.

Fundacja Faktu pomaga Ukrainie

Mieszkańcy Dniepru bez prądu i ogrzewania. Pomożemy im przetrwać zimę!

Mieszkańcy ukraińskiego miasta Dniepr pozbawieni są prądu i ogrzewania. Na ratunek ruszyli harcerze z Nowego Dworu Mazowieckiego oraz Fundacja Faktu, która kupiła generatory prądu i kuchenki gazowe. W ślad za transportem wyruszyło 18 ukraińskich skautów, którzy wiozą Betlejemskie Światło Pokoju.

Zbiórka Fundacji Faktu

Julia i jej mama nas potrzebują!

Julia (14 l.) miała trzy miesiące, gdy jej mama usłyszała wyrok: rdzeniowy zanik mięśni typu 1, czyli najgorsza postać choroby. – Powiedziano mi, że dzieci takie jak ona żyją do dwóch lat – mówi "Faktowi" Weronika Tomczak-Mikołajczak. Zrozpaczona mama nie poddała się, ale walka wcale nie jest łatwa...