Pomóżcie zbierać pieniądze na wózek dla mojej Wiktorii
6 października 2016 r.
Raz na trzy lata rodzice niepełnosprawnych dzieci mogą kupić refundowany wózek za 1800 zł. – Mam trzy polskie wózki, ale wszystkie popsute – mówi mama Wiki (10 l.), dla której wózek to okno na świat. – Teraz jesteśmy więźniami w naszym domu w bloku na czwartym piętrze – mówi zrozpaczona mama, której nie stać na „cztery kółka” za 18 tys. zł. Zwróciła się więc o pomoc do Fundacji Faktu.
Gdy 10 lat temu Wikusia przyszła na świat, wszystko wydawało się być w porządku. Gdy miała 6 miesięcy, świat młodych rodziców wywrócił się do góry nogami. – Nagle moja córeczka przestała oddychać. Jej twarzyczka zrobiła się sina, a usteczka - czarne. To było przerażające. Sama próbowałam ją ratować – wspomina Andżelika Wrona (33 l.).
Diagnoza zbiła ich z nóg - padaczka, dziecięce porażenie mózgowe i encefalopatia. – Tak naprawdę cały czas nam coś dochodzi. Jest tego dużo – dodaje mama dziewczynki, która od kilku lat opiekuje się nią sama. Gdy Wikusia dostanie ataku padaczki, a więc bezdechu, mama ma 4 minuty, by odzyskać jej oddech. Inaczej dojdzie uszkodzeń mózgu. – Tylko tyle czasu spędzam np. w toalecie – dodaje mama.
Wikusia wymaga całodobowej uwagi. Nie chodzi, nie siedzi, nie je sama. – Nasze życie to jedna wielka rehabilitacja, a teraz doszedł brak wózka, który jest nam niezbędny – wyjaśnia pani Andżelika.
Sama cierpi na zatorowość płucą, więc nie może dźwigać ciężkich rzeczy, nie wspominając już o noszeniu 20 - kg córeczki. Ryzykując własne życie, pani Andżelika wnosi i znosi ją z czwartego piętra. Pokonuje tą trasę nawet 4 razy dziennie.
Idealny dla dziewczynki byłby niemiecki wózek, dopasowany idealnie do dziecka, więc dodatkowo zapobiegłby postępującej deformacji kręgosłupa. Inaczej Wiktorię czeka kolejna operacja. Nowy pojazd kosztuje 18,8 tys. zł. Mama, choć utrzymuje rodzinę ze świadczeń i alimentów ściąganych z różnym skutkiem przez komornika, uzbierała 3 tys. zł., a NFZ dołoży kolejne 3 tys. zł. To i tak kropla w morzu.
– Oddałabym swojej córeczce serce, gdyby było jej potrzebne. Traktuję ją jak zdrowe dziecko i nie chowam jej w domu. Boli mnie więc, że nie mogę z nią wyjść na spacer, bo nie mam wózka – mówi Andżelika Wrona (33 l.), mama Wiktorii
Na pomoc Wiktorii ruszyła Fundacja Faktu. Razem prosimy o pomoc Czytelników - przelew na konto Fundacji Faktu nr 07 1240 6292 1111 0010 6255 7194 z dopiskiem „Wózek dla Wiktorii”.