Nadia chce wypowiedzieć pierwsze słowo

Kiedy Nadia (10 l.) z Polkowic na Dolnym Śląsku byłą maleńkim dzieckiem, nie otrzymała odpowiedniej opieki. I mimo że cierpi na dziecięce porażenie mózgowe, nie chodziła nawet do lekarza. Dopiero teraz ona i jej bliscy wykonują olbrzymią pracę, aby naprawić to, co kiedyś zepsuli dorośli. Można im pomóc.

To historia, która udowadnia, że odpowiedzialna rodzina potrafi zdziałać cuda w życiu chorego dziecka. Pierwsze dwa lata życia Nadia spędziła z biologiczną mamą, która po rozwodzie wyjechała z nią i jej siostrą do Niemiec. Nie trafiła tam jednak do systemu opieki zdrowotnej. I nikt nie skierował jej na konsultację neurologiczną, która pozwoliłaby wykryć czterokończynowe dziecięce porażenie mózgowe.

Diagnoza: czterokończynowe dziecięce porażenie mózgowe

To schorzenie zdiagnozowano u niej, dopiero gdy dziewczynka trafiła do szpitala. Wtedy też panu Grzegorzowi, biologicznemu ojcu obu dziewczynek, udało się je odnaleźć. Po długiej sądowej batalii, Nadia wraz ze starszą siostry, trafiły pod opiekę taty i jego żony, pani Izabeli.

– Gdy Nadia do nas trafiła, potrafiła jedynie przewrócić się z boku na bok. Nie była sama w stanie samodzielnie jeść ani siedzieć. Lekarze twierdzili, że będzie dzieckiem leżącym, na szczęście tak się nie stało – mówi pani Izabela Hanula, która stała się dla Nadii nową mamą. – Postęp, jaki zrobiła, odkąd do nas trafiła, to teraz niebo a ziemia.

Największym problemem w życiu Nadii jest brak mowy. Coraz więcej neurologopedów skłania się ku diagnozie, że jest to blokada psychiczna. Ale rodzina wciąż nie traci nadziei, że któregoś dnia Nadia do nich przemówi.

Teraz każdego dnia dziewczynka ćwiczy na bieżni i chodzi z balkonikiem. Próbuje też stawiać pierwsze samodzielne kroki.

Turnusy rehabilitacyjne dają największy efekt

Największy efekt dają jednak turnusy rehabilitacyjne. – Jest to niestety trudne dla nas zrealizowania. Przeznaczamy na nie wszystkie możliwe środki, a pieniądze na te zabiegi płyną, jak woda – przyznaje pani Izabela.

A o tym, że dziewczynka robi ogromne postępy podczas wyjazdów rehabilitacyjnych, świadczy chociażby to, że podczas ostatniego wspólnie ze swoim fizjoterapeutą szła o własnych siłach.

Joanna Szczypek, wiceprezeska Fundacji Faktu: Nie zostawimy Nadii bez pomocy

– Jesteśmy pewni, że codzienne ćwiczenia i upór Nadii przyniosą jej samodzielność oraz że nadejdzie czas, gdy dziewczynka zacznie mówić. Dlatego razem z Czytelnikami Faktu chcemy wysłać Nadię na turnus rehabilitacyjny

Nadia pojedzie na turnus rehabilitacyjny, gdy:

60 osób wpłaci 100 zł

lub 120 osób wpłaci 50 zł

lub 300 osób wpłaci 20 zł

Każda złotówka jest cenna!

Aby pomóc Nadii, zrób przelew na konto zbiórki Fundacji Faktu "Serce dla Dzieci", nr 44 1240 6292 1111 0010 7095 3236, dopisek SERCE lub szybki przelew ze strony FundacjaFaktu.pl.


Fundacja Faktu pomaga Ukrainie

Mieszkańcy Dniepru bez prądu i ogrzewania. Pomożemy im przetrwać zimę!

Mieszkańcy ukraińskiego miasta Dniepr pozbawieni są prądu i ogrzewania. Na ratunek ruszyli harcerze z Nowego Dworu Mazowieckiego oraz Fundacja Faktu, która kupiła generatory prądu i kuchenki gazowe. W ślad za transportem wyruszyło 18 ukraińskich skautów, którzy wiozą Betlejemskie Światło Pokoju.

Zbiórka Fundacji Faktu

Julia i jej mama nas potrzebują!

Julia (14 l.) miała trzy miesiące, gdy jej mama usłyszała wyrok: rdzeniowy zanik mięśni typu 1, czyli najgorsza postać choroby. – Powiedziano mi, że dzieci takie jak ona żyją do dwóch lat – mówi "Faktowi" Weronika Tomczak-Mikołajczak. Zrozpaczona mama nie poddała się, ale walka wcale nie jest łatwa...

Zbiórka Fundacji Faktu

Był prezentem na rocznicę ślubu. Los zgotował smutną niespodziankę...

Kacper Mirowski (11 l.) z Katowic urodził się w wyjątkowy dniu, bo w rocznicę ślubu swoich rodziców. Wraz z najpiękniejszym prezentem, który dostali od losu, pojawiły się dni pełne trosk i ciężkiej, żmudnej walki. Okazało się, że maleństwo cierpi na skomplikowaną wadę serca.

Fundacja Faktu pomaga Ukrainie

Ojciec Arkadiusz przyjął pod swój ciężko chore dzieci z Ukrainy. Pomagamy!

Serce rośnie, gdy patrzy się na dobroczynną działalność ks. Arkadiusza Barańczuka i jego żony Katarzyny. Gdy tylko wybuchła wojna na Ukrainie, para przyjęła pod swój dach kilkadziesiąt rodzin z ciężko chorymi dziećmi. Maluchy wymagają codziennej rehabilitacji, a ta pochłania krocie. Z pomocą przyszła Fundacja Faktu.

Pomóż z Fundacją Faktu

Czy Maja dostanie szansę na godne życie?

Gdyby Maja była zdrowym dzieckiem, chodziłaby już do liceum. A właśnie rozpoczęła naukę w siódmej klasie szkoły podstawowej. Rzadka wada genetyczna skazała Maję na wiele chorób i cierpień. I wciąż wymaga od niej codziennej rehabilitacji, na którą nie stać rodziny dziewczynki.

Fundacja Faktu pomaga Ukainie

Mykoła musi stanąć na nogi

Walkę o zdrowie Mykoły przerwała wojna. Uciekli spod bomb prosto do Gdańska. Mama niepełnosprawnego chłopca prosi: Pomóżmy mojemu synowi stanąć na nogi!