Marlenka cierpi na nieznaną chorobę. Jej mama też toczy walkę o życie.

W życiu rodziny z Mokrej na Podkarpaciu każdy dzień to zmagania z chorobą małej Marlenki. Dziewczynka od urodzenia cierpi na poważną niepełnosprawność, a rodzice szukają desperacko odpowiedzi na pytanie — jaka choroba ją tak bardzo dotyka?

Już na samym początku życia Marlenki zaczęły pojawiać się sygnały, że coś jest nie tak. Problemy ze słuchem, serduszkiem, obniżone napięcie mięśniowe, małogłowie, opóźniony rozwój psychoruchowy. To tylko część wyzwań, z jakim muszą mierzyć się jej rodzice.

Ojciec, Paweł Zalita, nie poddaje się pomimo kolejnych badań i diagnoz, które nie rzucają światła na konkretne odpowiedzi. Choroba nosi cechy genetyczne, ale tajemnica jej źródła pozostaje nierozwiązana. Jednak pan Paweł z nadzieją patrzy w przyszłość, mówiąc: — Nauka posuwa się naprzód, być może za pół roku, może za rok dowiemy się, co dokładnie sprawia, że nasza córeczka ma problemy. Chcielibyśmy poznać przyczynę, bo może istnieje szansa na skuteczne leczenie – podkreśla pan Paweł.

Na razie jedyną nadzieją jest rehabilitacja. Jeszcze do niedawna Marlenka wcale nie chodziła. Teraz dzięki pomocy terapeutów stawia chwiejne kroki, choć nadal wymaga wsparcia dorosłego.

Każde nowe osiągnięcie jest jak promyk światła. — Gdyby nie specjaliści, nie byłoby tego. Widać efekty pracy z dzieckiem — przyznaje tata.

Dodatkowo dziewczynka boryka się z innymi trudnościami. Nie potrafi mówić, ma wzmożony ślinotok oraz problemy z przełykaniem pokarmu, a to bardzo niebezpieczne sytuacje. Już czterokrotnie wymagały interwencji pogotowia.

— Choć Marlenka nie jest w pełni sprawna, emanuje radością. Wydaje mi się, że gdyby mogła poruszać się samodzielnie, nie znałaby granic. To prawdziwy wulkan energii, a jej miłość do muzyki jest wyjątkowa. Natychmiast zmienia się, gdy usłyszy ulubioną piosenkę w radiu... Bardzo ją kochamy — opowiada tata.

Pan Paweł, policjant, jest głównym opiekunem. Jednocześnie musi radzić sobie także z wychowaniem 8-letniego syna Huberta, podczas gdy mama dzieci, pani Beata, toczy swój własny bój z nowotworem. Przechodzi przez operacje i chemioterapię.

Rodzina poświęca każdy grosz na leczenie, a teraz stawia przed sobą ważny cel – dalszą rehabilitację Marlenki. 

Fundacja Faktu postanowiła wesprzeć wysiłki rodziny z Mokrej. Zbieramy 8 tys. zł na opłacenie kolejnych zabiegów rehabilitacyjnych. To kwota, może sprawić, że Marlenka dostanie szansę na poprawę jakości swojego życia. Jesteśmy przekonani, że dobrych serc nie brakuje. Każda złotówka daje nadzieję.

Aby pomóc Marlence, zrób przelew na konto zbiórki Fundacji Faktu „Serce dla Dzieci”, nr 44 1240 6292 1111 0010 7095 3236, dopisek SERCE lub szybki przelew ze strony FundacjaFaktu.pl, zakładka "Chcę pomóc".

 


Zbiórka Fundacji Faktu

Marzę, żeby dziewczynki zaczęły chodzić

Samotna mama 6-letnich bliźniaczek dotkniętych rzadką wadą genetyczną codziennie walczy o ich sprawność i lepsze jutro. Potrzebuje naszej pomocy.

Zbiórka Fundacji Faktu

Rodzina w trudnej sytuacji. Niezbędna rehabilitacja to dla nich marzenie.

Synowie i córki Joanny Sapety z Mazańcowić na Śląsku wymagają opieki neurologicznej, logopedycznej, rehabilitacyjnej i diabetologicznej. Jednak rodzina mierzy się z bardzo trudną sytuacją życiową. Pomóżmy im razem z Fundacją Faktu.

Zbiórka Fundacji Faktu

Na tę rodzinę spadła lawina nieszczęść

Każdy dzień jest wielkim zmaganiem dla Eweliny Gondko i jej rodziny. Aby mogła wyjechać na turnus rehabilitacyjny potrzeba 6 tys. zł. Dla niektórych to mało, ale dla tej rodziny to majątek.

1,5 proc.

1,5 proc. podatku dla Fundacji Faktu. Ratuj z nami chore dzieci. KRS 0000353781

Wpływy z 1,5 proc. dla Fundacji Faktu to konkretna pomoc dla wielu chorych dzieci i ich rodziców, którzy codziennie proszą nas o wsparcie. Nawet niewielkie wpłaty przekładają się na godziny zbawiennej rehabilitacji, sprzęt rehabilitacyjny czy terapię logopedyczną.

Świąteczna akcja Fundacji Faktu

Każdego dnia walczymy o Marikę

Ma 6 lat, a dopiero zaczyna stawiać pierwsze kroki i mówi zaledwie kilka słów. Marika jest bardzo chora, urodziła się z wieloma wadami, ale jej mama robi wszystko, by stała się jak najbardziej samodzielna. Pani Kamila samotnie wychowuje córkę. Każdy z nas może pomóc w tej walce o lepsze jutro Mariki. Cenna jest każda złotówka.

Zbiórka Fundacji Faktu

Nie ma leku dla Nadii, nadzieją jest rehabilitacja

Malutka Nadia Polańska z Woli Węgierskiej na Podkarpaciu ma zaledwie pół roku a już musi się mierzyć z wielkimi przeciwnościami losu. Mimo to jej twarz promienieje, gdy tylko widzi bliskich. Rodzice nawet przez chwilę nie tracą nadziei na lepsze życie dla swojej córeczki. Ale, aby takie było, maleństwo musi przejść skomplikowaną operację czaszki.