Czy Maja dostanie szansę na godne życie?

Gdyby Maja była zdrowym dzieckiem, chodziłaby już do liceum. A właśnie rozpoczęła naukę w siódmej klasie szkoły podstawowej. Rzadka wada genetyczna skazała Maję na wiele chorób i cierpień. I wciąż wymaga od niej codziennej rehabilitacji, na którą nie stać rodziny dziewczynki.

Maja Smużyńska (16 l.) jest wyjątkowa, ma 124 cm wzrostu, waży 30 kg i wygląda, jakby miała 7 lat. Jak to możliwe? Nastolatka urodziła się w bardzo rzadką wadą genetyczną. Gdyby była zdrowym dzieckiem, chodziłaby już do liceum. A w tym miesiącu rozpoczęła naukę w siódmej klasie szkoły podstawowej.

Po urodzeniu lekarze zdiagnozowali u Mai m.in. dysplazje obojczykowo – czaszkową i zwichnięcie stawów biodrowych. Jest też opóźniona w stopniu znacznym. – Pani doktor powiedziała nam, że taka królewna przytrafia się jedna na milion – wspomina Bożena Smużyńska (48 l.), mama Mai. – Badania wskazywały, że doszło do błędu genetycznego i w co drugim pokoleniu może dojść do kolejnego takiego przypadku – wyjaśnia.

Rodzice cieszą się, że córka jest na tyle samodzielna, że jest dziś w stanie sama się ubrać, umyć i zjeść posiłek. Ale to zasługa ogromnej pracy, jaką Maja wkłada w odpowiednie ćwiczenia. Ponadto wspaniały efekt przyniosły wizyty u logopedy. Dziecko, które miało być skazane na brak mowy samo porozumiewa się z rodzicami i koleżankami.

– Maja to bohaterka, którą podziwiamy za wytrwałość i codzienną ciężką pracę – podkreśla Joanna Szczypek, wiceprezeska Fundacji Faktu. I dodaje: – Dołączamy więc do grona osób, które chcą wpierać ją i jej rodzinę. Nasz niewielki udział w spełnieniu marzenia rodziców, by ich córka była samodzielna jest dziś dla nas bardzo ważny.

Dziewczynka powinna trzy razy w tygodniu brać udział w specjalistycznej rehabilitacji pod nadzorem fizjoterapeuty.

– Niestety dojazdy i zabiegi ogromnie dużo kosztują. Dlatego zgłosiliśmy się do Fundacji Faktu. I mamy do Was tylko jedną prośbę: dajcie Mai szansę na dobre życie – proszę jej rodzice.

Marek Juśkiewicz

 

Trzy miesiące rehabilitacji dla Mai kosztują 4 tys. zł. Aby to opłacić, potrzebujemy:

40 wpłat po 100 zł

lub 80 wpłat po 50 zł

lub 200 wpłat po 20 zł

Aby pomóc Mai, zrób przelew na konto zbiórki Fundacji Faktu „Serce dla Dzieci”, nr 44 1240 6292 1111 0010 7095 3236, dopisek SERCE lub szybki przelew ze strony FundacjaFaktu.pl - zakładka „Chcę pomóc”


Fundacja Faktu pomaga Ukrainie

Mieszkańcy Dniepru bez prądu i ogrzewania. Pomożemy im przetrwać zimę!

Mieszkańcy ukraińskiego miasta Dniepr pozbawieni są prądu i ogrzewania. Na ratunek ruszyli harcerze z Nowego Dworu Mazowieckiego oraz Fundacja Faktu, która kupiła generatory prądu i kuchenki gazowe. W ślad za transportem wyruszyło 18 ukraińskich skautów, którzy wiozą Betlejemskie Światło Pokoju.

Zbiórka Fundacji Faktu

Julia i jej mama nas potrzebują!

Julia (14 l.) miała trzy miesiące, gdy jej mama usłyszała wyrok: rdzeniowy zanik mięśni typu 1, czyli najgorsza postać choroby. – Powiedziano mi, że dzieci takie jak ona żyją do dwóch lat – mówi "Faktowi" Weronika Tomczak-Mikołajczak. Zrozpaczona mama nie poddała się, ale walka wcale nie jest łatwa...

Zbiórka Fundacji Faktu

Był prezentem na rocznicę ślubu. Los zgotował smutną niespodziankę...

Kacper Mirowski (11 l.) z Katowic urodził się w wyjątkowy dniu, bo w rocznicę ślubu swoich rodziców. Wraz z najpiękniejszym prezentem, który dostali od losu, pojawiły się dni pełne trosk i ciężkiej, żmudnej walki. Okazało się, że maleństwo cierpi na skomplikowaną wadę serca.

Fundacja Faktu pomaga Ukrainie

Ojciec Arkadiusz przyjął pod swój ciężko chore dzieci z Ukrainy. Pomagamy!

Serce rośnie, gdy patrzy się na dobroczynną działalność ks. Arkadiusza Barańczuka i jego żony Katarzyny. Gdy tylko wybuchła wojna na Ukrainie, para przyjęła pod swój dach kilkadziesiąt rodzin z ciężko chorymi dziećmi. Maluchy wymagają codziennej rehabilitacji, a ta pochłania krocie. Z pomocą przyszła Fundacja Faktu.

Fundacja Faktu pomaga Ukainie

Mykoła musi stanąć na nogi

Walkę o zdrowie Mykoły przerwała wojna. Uciekli spod bomb prosto do Gdańska. Mama niepełnosprawnego chłopca prosi: Pomóżmy mojemu synowi stanąć na nogi!

Zbiórka Fundacji Faktu

Nadia chce wypowiedzieć pierwsze słowo

Kiedy Nadia (10 l.) z Polkowic na Dolnym Śląsku byłą maleńkim dzieckiem, nie otrzymała odpowiedniej opieki. I mimo że cierpi na dziecięce porażenie mózgowe, nie chodziła nawet do lekarza. Dopiero teraz ona i jej bliscy wykonują olbrzymią pracę, aby naprawić to, co kiedyś zepsuli dorośli. Można im pomóc.